błyszczę srebrem słonej pogody
dźwięki przejrzyście obmywają mi uszy
a ja tak pod podłogą, dziesięć kroków.
powietrze pachnie ludzkim przejęciem,
relacje wiszą na lampkach świątecznych, wyjmowane raz od roku
rozsypuję się jak zeschły owoc,
dźwięki oblewają twoje oczy
błyszczysz złotem zależności
a ty tak nad ziemią, pięć kroków.
nie spotkamy się, przecież nie można spotkać się
w śmierci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz