To jest koniec.
To zamknięcie tej osoby,
To wymiana tej postaci,
To pokonanie siebie,
To zgubienie więzów,
To wymiana tej postaci,
To pokonanie siebie,
To zgubienie więzów,
Tak pozostawiam nagą cząstkę,
Tak ona wygasa,
Tak nie ma jej,
Tak pojawia się nowa.
Tak ona wygasa,
Tak nie ma jej,
Tak pojawia się nowa.
To jest koniec.
Czy przez tak wiele wydarzeń można zatracić siebie? Tylko tak prawdziwie zatracić, zgubić się w tym kim się jest obecnie, jak się zachowuje, jak chodzi, jak mówi. To jakby takie opętanie, opętanie duszy, przez to wszystko, tak jakby brak bariery przed gnijącym światem.
Czuję się opustoszały z siebie, czuję bezsilny, czuję, że gdzieś mnie nie ma, że to tylko naczynie.
Czuję się opustoszały z siebie, czuję bezsilny, czuję, że gdzieś mnie nie ma, że to tylko naczynie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz